sobota, 28 maja 2016

The Fame

The Fame

Ostatni papieros przy dźwiękach gitary?
Czy to tak miało być, sprzedać się aby żyć?
Krew myli wam się z winem, amfetamina z cukrem.
Puste śmiechy na sali? Tak Was stworzył Wasz Bóg...?

Błyszcz, błyszcz w swojej sławie.
Widzisz jak Twoja klatka błyszczy razem z Tobą?
Nic Ci nie da maska o wyglądzie żelaza a hardości szkła.
Odejdziesz stąd, gdy zawieje pierwszy biały wiatr.

Ludzie się żegnają, odchodzą, trzeba dalej iść.
Smutne pocałunki zamienione w krzyk,
gdy tylko ja nie zamykam do nich oczu.
Po co? Przecież chcę widzieć świat, Twoją twarz...

Ograniczeni wersem, pośród barw.
Oktarynowa modlitwa nam już nie pomoże.
Osmaleni prochem naszych martwych ciał.
Odkrywamy na nowo nasze drugie dna.

piątek, 27 maja 2016

Powietrze

Powietrze

Gwałt zwłok, dziki szok,
puste szkło, słowa mrą,
pełny nów, niemych snów,
chory karb, nie ma barw.

Słodkie dni, ulżyj mi,
regres łyk, straszny szyk,
mroku blask, palec zgasł,
śmieszna noc, zamknij głos.

Daj mi po prostu odetchnąć zbyt świeżym powietrzem
wypełnionym wyklinaną cyfryzacją myśli i czymś jeszcze,
tak bardzo potrzebnym i od wieków nieuchwytnym.

czwartek, 26 maja 2016

Stoper

Stoper

oniemiały
milczący
bez słowa

szukam beznadziei, na własność.
uciekam od płatków, kwitnących irysów.
wkładam w uszy, stopery ślepoty.
zakrztuszając się słowem i pyłem.

daj odetchnąć, zbij szybę za rogiem.
opuść wodze, daj napić się wody.
pozwól uciec, od rzeczywistości.
daj wytchnienie, nie pozwól mi odejść.

Nie. Żelazo w osierdziu. Papieros na skraju.
Szum lasu, głos rzeki, szept ziemi, mój niemy krzyk.

to jest głębiej
nasiąka jak gąbka bez utraty tchu
wybuduj moje rzęsy ramionami snów
upijam się oddechem, regularnym

środa, 25 maja 2016

Prawda

Prawda

chciałbym wierzyć, że uczucia zawodzą
jesteś nikim, toniesz w płytkim strumieniu
zawirowania fantazji i fikcji
płomienne marzenia proch pył zapomnienie

zszyj moje dłonie błądzące
niech nie błądzą
niech odnajdą siebie
nawzajem

jesteśmy teraz i tu
bez snów, bez marzeń
nadzy, obdarci, zażarci
odnajdźmy nowy sens
I hate la verite

zostawię Cię,
bez słowa
przy życiu

wtorek, 24 maja 2016

Słodycz

Słodycz

Zamknij oczy.
Czy widzisz ciemność?
Ja, gdy zamknę oczy nie widzę już
ciemności.

nie ma sposobu
by złapać w dłonie mgłę
można zapamiętać oddech na karku
nie da się utrwalić tęczy
spójrz na niebo
ma kolor oktaryny
słodki jest smak agrestu
bawełniane majtki
noce nad jeziorem
bajki szeptane do ucha
przed zaśnięciem
papieros o północy
pół żartem pół serio
umierająca nadzieja
konająca w szczęściu
puste spełnienie
unicestwione marzenie

Wyśpię się po śmierci.
Tam odnajdziesz ostateczny sens słów.
Przy życiu nie ma przecież głosu.
Bezgraniczna cisza, tylko do horyzontu.

poniedziałek, 23 maja 2016

Fantasmagoria

Fantasmagoria

fantasmagoryczność ciebie
z prędkością barw
wypełniona nicością

pozostawiony bez słowa przy życiu
krztuszę się słodką wonią mroku
strach stał się igieł lodem w żyłach
karmazynowy bal, start

snem życie jest całe, cieniem
krzyk echa wszechświata
cmentarny proch karmą, pożywieniem
kanibalistyczne owieczki
czekają na rzeź

n i e   m a    m n i e
kurzu blask wyprał ciało
budzi mnie ciszy szept
oblany potem
wyrywam szkło
buduję kokon