Halloween
Nie będzie już żadnych rozszczepień wśród ludzi
Na żywych, umarłych, szkielety, zombie, duchy i cienie
Bo człowiek jest jeden, umarły lecz żywy
On pożywił się własnym mózgiem, nie zbluźnił
Goły szkielet powlekł cudzym mięsem,
Krwią wypełnił, tak ciepłą, niebezpieczną
Gdzie flaki? We wnętrzu. Gdzie dusza? We wnętrzu.
On uwięził gdzieś duszę we flakach!
Chcę na zewnątrz...
Nie mogę, jesteśmy przecież jednością
Powlekam skórą, włosem i paznokciem
By upiększyć, udawać, by nic nie wyszło, wyciekło na zewnątrz
Spowijam cieniem, niemym towarzyszem
Strachem patronem, Bogiem nowej epoki
I zawijam w egipskie bandaże historii
By nikt nie widział moich oczu
I nie czuł smaku butwienia i gnicia, bez życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz