Śmiech
tarzam się ze śmiechu
umrę Ci w bezdechu
nie można zamknąć ust pocałunkiem
umysł nie przestanie przez cielesność
nie złapiesz oddechu
przy napadzie śmiechu
dotyk bliskość nie pomoże
co ja mogę
poza zepsuciem
snuciem się za myślą błahą i nieważną
nie lepiej zagrać w grę
i zajmować myśli
może nam się przyśni piękny sen
słuchaj mojego głosu, nie myśl
śmierć myśli, śmierć-niemyśl
dotykaj mojego ciała i poczuj je
lewą ręką przejmuję kontrolę
i na prawo przekładam serce
wyłącz mnie
nie chcę współczuć tego bólu
by mi siedział za źrenicą
to przecież takie proste
by przetrwać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz