Pustka
blada skóra sinieje
przepuszcza światło przez siebie
i nie mam już cienia
chyba już mnie nie ma
pustka mnie zjadła
weszła mi do gardła
teraz jest już za późno!
wyssała mi kości
dla swej wszech-lekkości
szukać mnie próżno!
zamarzłem, nie chciałem
teraz jestem kryształem
nie do roztopienia
odcinam ostatnią nić
nie będzie mnie nic, a nic
to wasze zmartwienia
chcesz mnie ratować?
za późno! ze wstydu możesz się spalić
i gdzieś się schować
nie da się mnie ocalić
przeliteruj moje imię
czy ono nie jest jakieś inne?
mów do mnie moim szeptem zanim zginę
zanim jak echo w ciszy się rozpłynę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz