Seksualność
Nienawidzę seksualności
upycham ją na samo dno moich pneuma-tycznych kości
by chrzęści część nie dała jej wyjść
by zalana szpikiem nie zapłonęła
Tak bardzo boję się pragnienia
pozbawionego racjonalnego powodu do istnienia
do pustki trzustki w górę brzucha
niech insulina jej marzeń posłucha
Nie mogę znieść tej ochoty
gdy zamiast motyli mam w kwasie solnym samoloty
i żołądek w suple pięciorzędowych białek
pozbawiony fagocytotycznych ciałek
A gdy już dojdzie do samozapłonu
i będę dążyć do samospalenia
daj mi swoje ciało w postaci schronu
Twoje tkanki służą do-mnie ochronienia
Nienawidzę tęsknoty za bliskością
głupota zmieszana z nieświadomą naiwnością
szyszynki nie mogę przecież utulić do spania
jej melatonina daje uczucie spadania
Tak bardzo boję się dotyku
boję się prawdy, odpowiedzi, wyrażenia
łąkotek nie chcę doprowadzać do krzyku
on nie ma echa, posłuchu, znaczenia
Nie mogę znieść braku uczucia
dochodzi w myślach do procesu prucia
crossing-over ludzkich ciał
może tego właśnie bym chciał
A gdy już się rozpłynę rozmyję
ochroń-obroń, dłoń rozedrgana
niech złapie za szyję
i pożre jabłko Adama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz